Rok 2010 zakończyliśmy w Bieszczadach. Ludzi niewielu. Pogoda mocno mroźna i mocno wietrzna, czyli… fotografować ciężko. Mgły bezlitośnie wyłapują wszystkie brudy matrycy. Wizjer i obiektywy zaparowane i zamarznięte, a sam aparat, ktremu bliżej było do bryły lodu nadal trzaskał kolejne klatki. Uff.
Rzeka (potok) na poniższej fotografii to Wetlina, obok której przechodziliśmy klikukrotnie – głównie po zmroku. Z dnia na dzień lód coraz intensywniej skuwał rzekę, by ostatniego dnia naszego pobytu pokryć ją niemal całkowicie.
W schronisku po przeczytaniu materiału w National Geographic (Tekst „Na krawędzi” autorstwa Paula Nicklena) rozgorzała krótka dyskusja nad ociepleniem klimatu. Wiele osób stwierdziło, że to ściema. Ściema czy nie – zdaniem tambylców, w Bieszczadach śniegu jest niewiele w stosunku do poprzednich lat. A wy? Jak myślicie? Ściema?