Zostawiliśmy
Misiones za nami by wkroczyć do Corrientes – prowincji zdecydowanie bardziej odludnej. Drogi też stały się bardziej odludne. I kiepskie. Szczególnie we znaki dał nam się odcinek drogi ziemnej do Carlos Pellegrini – pośrodku interioru, przy Parku Narodowym Esteros del Ibera . A tam – wspaniała flora i fauna – kajmany, kapibary i dużo ptactwa. Żeby tam jednak dojechać przedzieraliśmy (to dobre słowo) się przez piasek równie często prowadząc co jadąc (średnia dnia 8,5 km/h). Spotykaliśmy tylko gauchos i samochody 4×4 – kierowców, których prosiliśmy o wodę.
Dym widoczny na fotografii jest efektem wypalania pastwisk przez Gauchos. Trzeba spadać.
Koleiny sięgające kostki (czasem łydki)
Sprzęt też dostał nieźle w dupę
Spaliśmy głownie pod namiotem i w gościnie u Gauchos – argentyńskich kowbojów, którzy zajmują się bydłem. Prowadzą proste życie. Wcześnie wstają, późno się kładą grając wcześniej w karty na drobniaki. Dzień za dniem.
O Gauchito Gilu opowiemy w specjalnym wpisie
Parzymy Dźerbu (Yerbę) na drogę
Słońce zrobiło nam małe kuku
Opalenizna zdradza profesję
Czasem rowerem, czasem kamionetą
Prysznic brazylijski – nazwa pochodzi od największego producenta. W starym LP po Kubie przeczytałem, że nigdy nie należy ich dotykać. Tutaj coś mnie podkusiło i – doznałem elektryzujących pieszczot. Cała masa jest ich tutaj – muszą być tanie (prysznice)
Następną prowincją była Entre Rios – równolegle do drogi krajowej wybudowana jest nowa – jeszcze nie otwarta. Tego dnia (i kilka godzin w nocy) przejechaliśmy 166 km pośród niesamowitych zapachów kwitnących sadów pomarańczowych. Na drodze tej minął nas… bolid Formuły 1. Serio. Też nie wierzyliśmy – jakieś ćwiczenia.
Z Argentyny na wysokości miasta Concordia wjechaliśmy do Urugwaju – ale o tym innym razem.
śliczna ta opalenizna :-)
wiatru w plecy!!
R+A
Świetne zdjęcia :) Już nie mogę doczekać się książki. Ściskam Was serdecznie. Buziaki
na prawdę super zdjęcia :)
Agnieszka ma ścięte włosy na krótko? :))
Pozdrawiam
Zgadza się, po raz kolejny w życiu zostałam chłopcem ;-). Biedny Mateusz…
Takie pytanko do Was. Wolicie jeździć z zestawem sakw na przednim i tylnym kole czy z trzecim kołem obłożonym sakwami?
Hej,
Mateusz woli sakwy z przodu i z tyłu a Aga woli przyczepę :)
Pozdrawiamy!